-
Straszne a jednocześnie spokojne miejsce w Malace
Do Malaki pojechaliśmy autobusem. Właściciel mieszkania, które zarezerwowaliśmy napisał, że przyśle po nas kogoś na stację. My mieliśmy zamiar wziąć taksówkę, ale skoro sam zaproponował, to czemu mielibyśmy się upierać przy taksówce? Przyjechała po nas jego kuzynka (chyba) Yvonne. Nie sprawdziliśmy w sumie za bardzo miejsca, w jakim planowaliśmy się zatrzymać i okazało się, że to jest całkiem spory kawałek…