Tam gdzie statki jadą po szynach
Jak połączyć dwa jeziora drogą wodną, których różnica położenia dochodzi do 100m? W 1844 roku Georg Steenke dokonał właśnie tego. W tym celu wybudowano kanał Elbląsko-Ostródzki a na nim kilka pochylni i śluz by pokonać różnicę wysokości terenu. Początkowo kanał ten służył do przewożenia płodów rolnych oraz drewna, a głównie sosny taborskiej wykorzystywanej do budowy żaglowców. Z czasem jednak rozwój kolei zmniejszył znaczenie kanału. Od lat 30tych zeszłego stulecia był on wykorzystywany wyłącznie w celach turystycznych.
Jak działa pochylnia?
Do napędu mechanizmu przewożącego statki na wyższe poziomy wykorzystywana jest wyłącznie siła wody. Statek wpływa pomiędzy barierki wystające ponad poziom wody, które są częścią platformy transportowej stojącej na szynach. Aby wciągnąć statek pod górę maszynista uruchamia zawór wodny z górnego kanału. Woda spływa rurociągiem na łopatki turbiny wprawiając ją w ruch. W maszynowni znajduje się wielki bęben tak skonstrułowany, że kręcąc się w jedną stronę odwija a w jej miejsce nawija stalową linę. W ten sposób jednocześnie mogą podjechać pod górkę dwa statki płynące w przeciwnym kierunku.
W 1978 roku trasę tę uznano za zabytek techniki, a w 2011 za pomnik historii. Obecnie jest to jedyne miejsce na świecie z wciąż funkcjonującymi pochylniami. Podobne były w Ameryce Północnej na kanale Morrisa ale nie dotrwały do dnia dzisiejszego.
Wycieczki statkiem po trawie
Obecnie na wycieczkę statkiem po trawie można wybrać się z Buczyńca do Elbląga, lub z Elbąga do Buczyńca. Rejsy odbywają się od 1 maja do 30 września, a bilety najlepiej wykupić z wyprzedzeniem. Jest to dość popularna atrakcja szczególnie dla turystów z Niemiec. Przy zakupie biletów można również zamówić posiłek. Jest to niewielki dodatkowy koszt, a biorąc pod uwagę, że wycieczka trwa ponad 4 godziny, zdecydowanie warto to rozpatrzyć. Byliśmy przygotowani na jedzenie podobne do tego serwowanego w samolotach, ale bardzo się zdziwiliśmy. Obiadek składa się z dwóch dań i muszę przyznać, że jest bardzo smaczny. Ewentualnie zawsze można wziąć swoje kanapki, lub skorzystać z mini baru, w którym można kupić słodycze i napoje.
Ptaki na jeziorze Druzno
Po drodze statek przepływa przez rezerwat jezioro Druzno. Jest to miejsce lęgowe wielu ptaków wodnych i zwierząt błotnych. To bardzo płytkie jezioro a do przepływu statków używany jest wytyczony wąski pas wodny. Jednak dla nas akurat była to najciekawsza część wycieczki. Można było tu zobaczyć wiele roślin wodnych i ogromną ilość ptaków. Żałowaliśmy, że była to tylko krótka część tej wycieczki. Chętnie byśmy się tam zatrzymali i porobili więcej zdjęć.
Wredna pogoda
Jak na nasze szczęście przystało oczywiście pogoda nam nie dopisała. Już po kilku minutach rejsu zaczęło padać i w zasadzie nie przestało do końca dnia. Siedzenie w górnej części statku, gdzie moglibyśmy więcej zobaczyć w tym wypadku niestety nie miało sensu. 4 godziny w deszczu z pewnością nie były by przyjemne niezależnie od widoków. W dolnej części natomiast choć wygodnie to jednak za wiele zobaczyć się nie dało, a zdjęcia przez brudną szybę jakościowo też nie są najpiękniejsze.
Czy warto?
Mimo wszystko polecamy taki rejs, tylko może w słoneczny dzień. To dość ciekawy i leniwy sposób na spędzenie dnia. Co więcej w czasie podróży, przy pochylniach i na jeziorze przez głośnik podawane są informacje i ciekawostki związane z mijanymi w danym momencie obiektami. Trzeba tu jednak podkreślić, że informacje te były tylko w języku polskim i niemieckim. Pochylnie, choć to unikalny widok, z czasem powszechnieją, więc polecamy mimo wszystko zaopatrzyć się w książkę. Wycieczka nam się podobała, szczególnie właśnie jezioro Druzno… ale naszym zdaniem jest nieco przydługa. Dwie pochylnie i jezioro w zupełności wystarczyłyby aby zobaczyć, zrozumieć i przeżyć coś nowego. Niestety takich tras (o ile nam wiadomo) nie ma.
To rzeczywiście, złośliwie trochę ze strony pogody.
My niestety mamy często pecha do pogody. Cóż robić?
Pamiętam ten spływ, ciekawa rozrywka! chociaż jak płynęłam, to nieźle wiało i było mega zimno jak na późną wiosnę:)
My mieliśmy deszcz cały dzień! A dzień później i następnego dnia już było ładnie! właśnie w tym problem, że pogoda może bardzo zepsuć wycieczkę, a dla miłośników natury to jest naprawdę ciekawa wyprawa.
Takie śluzy są na w Bydgoszczy o ile pamiętam.
Ciekawe, tego nie wiedziałam. „Przewodnik” na łodzi twierdził, że te przekładnie na kanale elbląskim są jedynymi na świecie, które jeszcze działają. Może więc ta w Bydgoszczy jest jednak inna. Nie wiem. Sprawdzę.