Azja,  Blog,  Podróże,  Wietnam

Złoty most Da Nang

Od kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy zdjęcia mostu podtrzymywanego olbrzymimi kamiennymi dłoniami chcieliśmy to miejsce zobaczyć. W zasadzie to był powód, dla którego na nasze drugie miejsce w Wietnamie wybraliśmy Da Nang. Drugi powód to oczywiście plaża. Ten wielki most nazwany jest złotym mostem i jest częścią wielkiego kompleksu turystycznego znajdującego się na szczycie góry. Prowadzi do niego najdłuższa na świecie kolejka liniowa ciągnąca się na odległości 5801 metrów. Poza mostem na szczycie znajduje się Wielki Buddha, piękne ogrody, replika francuskiej wioski i coś w rodzaju wesołego miasteczka.

Mieliśmy taki szalony pomysł, że skoro wszędzie panuje koronawirus to będzie tam mało ludzi. Dzięki temu będziemy mieli unikalną okazję sfotografowania tego miejsca bez nadmiaru turystów, który zwykle widzimy na filmach innych podróżników. Bez większego zastanowienia wzięliśmy taksówkę, odbyliśmy dość długą około 20 minutową podróż za miasto… Tylko po to by dowiedzieć się, że właśnie dzisiaj całe miejsce zostało zamknięte dla turystów z powodu wirusa i nie wiadomo kiedy ponownie będzie otwarte. To trzeba mieć pecha by wybrać się na wycieczkę akurat wtedy, gdy wszystko zamykają. Ale czego się spodziewaliśmy? Przecież widzieliśmy jak kolejno wszystko jest zamykane. Także nasz pierwszy wypad był wielkim niewypałem i straconymi pieniędzmi na taksówkę w obie strony. Zdarza się.

Bez turystów?

Drugim razem już zmądrzeliśmy i monitorowaliśmy informacje na temat otwarcia w internecie. Zależało nam na tym, by dotrzeć tam zaraz pierwszego dnia po otwarciu. Liczyliśmy na to, że nie będzie tam zbyt wielu turystów. Dodatkowo postanowiliśmy dojechać tam w godzinę otwarcia, bo wydawało nam się, że nikt nie chodzi na zwiedzanie tak wcześnie rano. Nie wzięliśmy pod uwagę jednej istotnej rzeczy – Azjaci zdaje się wstają wraz ze wschodem słońca, albo tuż przed nim nawet. Oni doskonale wiedzą, że przed i zaraz po zachodzie słońca, temperatura powietrza jest względnie do wytrzymania. Podejrzewam, że gdybyśmy pojechali tam w południe to by było pusto haha. Mimo że, było tam więcej ludzi niż się spodziewaliśmy i tak nie było aż tak źle, jak widzieliśmy na filmach innych podróżników.

Tylko gotówka

W okienku biletowym, a w zasadzie biurze biletowym napotkaliśmy dość dziwny problem. Poproszono nas mianowicie o zapłatę za bilety gotówką. Trzeba tu napomnieć, że bilety wcale nie są tanie : 850,000 VND na osobę. To jest około 145 zł. Z góry założyliśmy, że skoro bilety są tak drogie to z pewnością można zapłacić kartą i nawet nie wzięliśmy takiej gotówki ze sobą. Kasjerka wysłała nas do okolicznego bankomatu, ale okazało się, że nie ma w nim pieniędzy… W sumie nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że całe to miejsce było zamknięte przez ponad miesiąc, a my przybyliśmy tam wcześnie rano pierwszego dnia po otwarciu. Kawałek dalej zobaczyliśmy drugi bankomat, więc poszliśmy też do niego i tam była ta sama sytuacja.

W tym momencie byliśmy już lekko poddenerwowani i zrezygnowani, że po raz kolejny niepotrzebnie się tu wybraliśmy. Wracając powiedziałam kasjerce, że bankomaty nie działają i jakimś cudem nagle znalazł się czytnik kart, który jednak mogła użyć. Nie można tak było od razu?! Jak już mieliśmy bilety załatwione mogliśmy w końcu przekonać się, czy to miejsce jest w ogóle warte takich pieniędzy.

Kolejka liniowa i most

Udało się nam dostać kolejkę liniową tylko dla nas. Nie musieliśmy się więc martwić o innych ludzi, którym moglibyśmy przeszkadzać łażąc z miejsca na miejsce i oglądając widoki z każdej strony. W sumie możliwe, że specjalnie dawali oddzielne miejsca wszystkim ze względu na wirusa, ale nie sprawdzaliśmy tego. Podróż w górę trwała około 20 minut. Widoki były niesamowite. Niestety zdjęcia nie wyszły najlepiej, bo robienie fotek przez szybę w bardzo słoneczny dzień nie jest najlepszym przyjacielem fotografii.

Jeszcze dobrze nie dojechaliśmy na miejsce, ale na szczycie już widzieliśmy sławny most i ogromne kamienne dłonie. Spacer i fotografowanie na moście też nie było wcale łatwe. Było tam dość sporo ludzi i wiele z nich przyszło ewidentnie na całą sesję zdjęciową, zajmując te najlepsze miejsca do fotografowania na bardzo długi czas. Trochę poczuliśmy się oszukani, gdy dokładniej przyjrzeliśmy się tym kamiennym dłoniom. Na pierwszy rzut oka wyglądają one jakby były tam od wieków i były porośnięte mchem. Z bliska jednak okazało się, że jest to niestety pomalowane. Przyznaję, bardzo wiarygodnie pomalowane, ale to jednak nie to samo.

Powrót do Europy

Dość szybko się przekonaliśmy, że wiele atrakcji tutaj jest jeszcze nadal zamknięta. Zdecydowaliśmy się więc na niekonwencjonalny ruch… i nie podążaliśmy za tłumem. Zamiast tego poszliśmy zobaczyć przepiękne ogrody a potem Wielkiego Buddhę oraz świątynię tuż obok niej. Na przeciw świątyni były ogromne schody w dół, ale nie sprawdzaliśmy dokąd prowadzą. Nie było tam ani odrobiny cienia, a było bardzo gorąco. Za to widok ze szczytu tych schodów był niesamowity, a co najważniejsze – ani jednego turysty. Wkrótce dowiedzieliśmy się czemu było tam tak pusto. Wszyscy bowiem byli we fransuskiej wiosce!

Francuska wioska okazała się najmniej ciekawym elementem wycieczki… dla nas. Jest to nic innego jak odtworzone uliczki i budynki w stylu europejskim. My wychowaliśmy się w Europie i widzieliśmy tego typu miejsca wielokrotnie, więc nie jest to nic ciekawego dla nas. Rozumiem jednak, że dla turystów z Azji, którzy nigdy nie widzieli Europy to może być atrakcyjna i „orientalna” część wycieczki. Było tam również sporo restauracji i kawiarni w stylu europejskim, choć spora część nadal zamknięta. Wykorzystaliśmy jednak okazję i usiedliśmy na chwilę na lodowato zimną kawę. Upał dawał nam się ostro we znaki i postanowiliśmy trochę ochłonąć zanim zbierzemy się w drogę powrotną.

Czy było warto?

Czy warto było? Cóż mogę powiedzieć – to zdecydowanie nie jest atrakcja turystyczna skierowana do podróżników z Zachodu. Jednak dla samych widoków, które zapierały dech w piersi zdecydowanie warto było tam pojechać. Gdyby pozostałe atrakcje były otwarte, z powodzeniem można tam spędzić cały dzień. Myślę więc, że koszt nie jest aż tak bardzo wygórowany… dla nas. W porównaniu do tutejszych warunków zarobkowych to jednak bardzo drogie miejsce.

0 0 votes
Ocena Wpisu
Subscribe
Powiadom o
guest

0 Komentarze
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x